Informacje


niedziela, 31 maja 2015

Brat brata


(Mojemu bratu na urodziny)


Rokiem starszy nam się zrobił
Znowu wiersze trzeba pisać
To co przeżył i narobił
Krótko tutaj trza opisać

Na świat przyszedł wymiarowo
Długi chudy i przepiękny
Nikt już nie wie czy planowo
Czy też przyrząd był pęknięty

Do przedszkola nie chciał chodzić
I już wtedy protestował
Aby jemu tu dogodzić
Ojciec rózgi zastosował

I za szkołą nie przepadał
- Nauczyciel był za głupi
Za to pięścią pięknie władał
Jak uderzy – zakatrupi

Ale jakoś się wyszkolił -
Elektrykiem dobrym został
Choć na pracę wciąż biadolił
Wszystkim tym problemom sprostał

Razem z Frankiem rozrabiali
Nieszkodliwie – tak dla żartów
Inni za to rozmyślali
Jak się pozbyć takich czartów

Wielkich czynów dokonali
O nich pisać tu nie trzeba
Mnóstwo przeszkód pokonali
Pomagali też gdzie trzeba

Bardzo gnębił brata swego
Raz siekierą, raz widłami
A gdy nie miał nic innego
To dołożył mu grabiami

Wnet do wojska go zabrali
W las głęboki, gdzie brak ludzi
Znak kaprala mu nadali
Niech już więcej nie marudzi

Telegrafem się zajmował
Wieści tajne słał w eterze
Trzecią wojnę by wywołał
Bo pomylił coś w literze

Do cywila odesłali
Po dwóch latach zamieszania
Na sierżanta mianowali
Dla uczczenia pożegnania

Ostro wziął się do roboty
Kiedy znalazł się w swym mieście
Nowej nabrał też ochoty
Aby zmienić coś na lepsze

Pomógł ustrój więc obalić
Wiózł na taczce dyrektora
Chociaż teraz lubi żalić:
-Ta idea była chora

Dziewczę by się też przydało
Także pieniądz na samochód
I jak zechciał tak się stało
Znalazł „Ją” i stały dochód

Na zaloty pieszo chodził
Z Kończyc aż do Bujakowa
Pięknej Lidce pięknie słodził
Że wierości jej dochowa

Weselisko odprawili
W Bujakowie sławnym z wiary
Kupę gości zaprosili
Nawet był tam ksiądz wikary

Tańcowali ze dwie noce
Zjedli świnię i trzy krowy
Kogo opuściły moce
Poszedł rzygać do obory

I ja z nimi też tam byłem
Wino piłem na Ich zdrowie
Co widziałem i przeżyłem...
... Niech kto inny Wam opowie

Na samochód przyszła pora -
By nie robić z żony osła.
Choć za Fordem głowa chora
Kupił sobie Zaporożca

Teraz znów ma urodzinki
Więc życzenia złożyć trzeba
Wiele Dobra dla Rodzinki
I wszystkiego co potrzeba

Aby włosy mu wróciły
Które kiedyś były długie
Wszystkie rany zagoiły
Te co w sercu i te w czubie

I by pieniądz się go trzymał
Co pozwala na luxusy
Rozum przy nim się zatrzymał
Anioł chronił od pokusy

By mu słonko tak świeciło
Aby nie miał w życiu cienia
I mu tak się ułożyło
Żeby nie szedł do więzienia

Niech mu wszystkie części ciała
Tak działają jak za młodu
Żona zawsze chęci miała
Raz u góry raz od spodu

Aby w pracy miał pociechę
I maszyny go słuchały
A nam wszystkim na uciechę
Opowiadał wciąż kawały

Humor niech ci dopisuje
Żarty strój i mów kawały
Rozum niech marzenia snuje
- By się zawsze wykonały

Wróg niech z dala się poniży
I pamięta o Twej sile
Jak za blisko się przybliży
Wyląduje na mogile

Nie zniechęcaj się klęskami
Bo to dla nas jest nauka
Nie denerwuj drobiazgami
Żona niech cię zawsze słucha

Żyj nam długo i szczęśliwie
Bez choroby i zmartwienia
Kochaj życie pieszczotliwie
Ono doda ci natchnienia