Zniszczę pióro i
atrament,
powyrzucam wszystkie
kartki,
nawet gdy się wzniesie
lament,
kończę z wierszem –
nie ma gadki.
Podrę "Gwiazdkę" i "Zająca",
nawet z "Muchą" zrobię
koniec,
lepiej stworzyć z rudą
brzdąca,
niż nauczać stado owiec.
Zabanuję rymy w głowie,
i zabronię im
zmartwychwstać,
nikt mi więcej już nie
powie,
że mam z pióra nie
korzystać.
Spalę "Szmatę" i "Banknoty",
"Kołysankę" raz zanucę,
i choć nie brak mi ochoty
-
ja już nigdy tu nie
wrócę...