Informacje


czwartek, 21 maja 2015

kerageZ




Wisi na ścianie zegar biały jak śnieg,
stuka leniwie: tik-tak, tik-tak, tik-tak...
Panie Ty możesz - proszę zmień jego bieg,
tego bym pragnął, by chodził on na wspak.

Przywrócić chciałbym wczorajszy ten dzionek,
kwiat co zniszczyłem, ocucić do życia.
Sprawić by zakwitł, znów upięknił domek,
nim żona tego dokona odkrycia.

Albo przedwczoraj, gdy grabie trzymałem...
Wiem że nie wolno teściowej dokuczyć.
Ręka mi poszła, jak źrebiątko cwałem,
teraz z rodziny chcieliby wykluczyć...

W tamtym tygodniu, w samiutką niedzielę,
kiedy procesja szła znów po ulicach,
ja na tarasie tłamsiłem Anielę,
do dziś czerwony wstyd na moich licach.

Cofnij ten zegar, chociażby o kwartał,
niech nie tarzają mnie po tłustym błocie.
Ja ewangelilę codzień będę czytał,
święcie przyrzeknę że żyć będę w cnocie.